top of page

SPORT- Szczęście sprzyja lepszym

  • Emilia Szafrańska
  • 30 mar
  • 3 minut(y) czytania

Emilia Szafrańska


Bardzo często powtarzamy sformułowanie „szczęście sprzyja lepszym”, ale czy faktycznie tak jest? Czy to szczęście decyduje o wygranym lub przegranym przez nas pojedynku, zarówno na arenie sportowej, jak i poza nią? Czy mamy wpływ na to, jakie drużyny staną po drugiej stronie boiska lub jacy zawodnicy z nami na starcie? Czy już na początku rywalizacji powinniśmy zaufać wyłącznie szczęściu i od tego uzależniać wynik pojedynków, przed którymi stajemy? Co z wiarą we własne możliwości? Czy każda przegrana wiąże się z tym, że ktoś miał więcej szczęścia?

Wiara we własne siły i przekonania ma fundamentalny wpływ na nasze nastawienie i działanie. Jeśli już na początku sportowej przygody wierzymy, że ktoś miał więcej szczęścia, bo wylosował lepszy słupek czy bieżnię do startu albo wolny los, spychamy siebie na pozycję osoby w gorszym położeniu. To będzie z kolei bezpośrednio wpływać na nasze nastawienie, przygotowanie mentalne, a także pośrednio fizyczne, bo układ nerwowy i mięśniowy będzie w stałym napięciu (co szczególnie w dłuższej perspektywie nie sprzyja pozytywnym efektom). Dlatego bardzo ważne jest, aby młodzi sportowcy i ich trenerzy umieli radzić sobie z różnymi przeciwnościami oraz pracowali nad rozwojem i kształtowaniem psychicznej odporności. Brak takiej odporności będzie wiązał się ze skłonnością do odczuwania lęku, dystansowania się i rezygnacji. Będzie sprzyjał szukaniu winy w sytuacjach i osobach związanych ze startem, a nie skupieniu się na znajdowaniu realnych rozwiązań. Sportowcy, którzy trenują swoją odporność psychiczną, cechują się wyższą motywacją wewnętrzną, kontrolą myśli i pewnością siebie. Wszystkie te stwierdzenia udowadnia nauka. Trenerzy i zawodnicy natomiast coraz chętniej wierzą i korzystają z treningu mentalnego, na temat którego więcej można przeczytać tu: https://psychologiasportu.pl/trening-mentalny-co-to/


Do zobrazowania siły treningu mentalnego posłużę się własnym przykładem. W sportowej karierze (trenowałam zapasy - sport olimpijski) przechodziłam przez wszystkie etapy budowania pewności siebie. Od przekonania, że „robię to tylko dla zabawy i wspólnych wyjazdów z koleżankami, a wynik się nie liczy” przez „szczęście sprzyja lepszym, więc i tak nie mam szans, ale spróbuję”, do „mogę to zrobić i tylko ja mam wpływ na wynik tego pojedynku”. W kluczowym momencie rozwoju mojej sportowej kariery chciałam się poddać. Brakowało mi wsparcia trenera, motywacji i wiary we własne możliwości. I wtedy trafiłam na NIEGO. Trener Andrzej Głąb wicemistrz olimpijski w zapasach pokazał mi, że nie chodzi tu tylko o „zażynanie” się na treningach i ciężką pracę fizyczną. Swoimi działaniami udowodnił, że muszę zmienić myślenie, uwierzyć w siebie i swoje możliwości, a dopiero to uwolni mój potencjał. Obserwował mnie na treningach i nazywał „Mistrzynią treningu”, bo na sparingach, gdy nie odczuwałam presji, radziłam sobie świetnie. Mimo iż nie on był moim trenerem (trenował chłopców), to okazał mi wsparcie i podniósł moją samoocenę. Stało się dokładnie tak, jak mówił. Nadszedł czas najważniejszej imprezy w roku, jaką jest dla szesnastolatki Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży. Pierwszego dnia zawodów odbyło się losowanie. Najgorsze losowanie w moim życiu! Na 18 zawodniczek w mojej „grupie śmierci” znalazło się 6 z najlepszymi wynikami. A w grupie przeciwnej zapaśniczka numer jeden rankingu z drogą prostą do złotego medalu. Tego dnia pomyślałam „taka to ma zawsze szczęście”. Później przypomniałam sobie słowa trenera i powiedziałam: dość! Koniec negatywnego myślenia i umniejszania siebie. Cały wieczór analizowałam mocne i słabe strony przeciwniczek oraz własne. Wizualizowałam, w jaki sposób je pokonuję i jakie uczucia mi wówczas towarzyszą. Kolejnego dnia stanęłam na macie i to zrobiłam. Wygrywając rundę po rundzie z bardzo silnymi przeciwniczkami doszłam do finału i zostałam wicemistrzynią Polski. Te zawody pokazały mi, jak ważne jest przygotowanie mentalne i wiara w powodzenie. Dzięki temu zyskałam znacznie więcej pewności siebie, którą teraz wykorzystuję w pozasportowym życiu.


Obecnie staram się także wpajać naszym uczniom, że mogą, że potrafią, a największe ograniczenia leżą w ich głowie. Jedna przegrana nie musi przekreślać ich dokonań, a szczęście to tylko niewielki element tej całej układanki.

 

Drodzy czytelnicy - Co gdyby tak powiedzenie „szczęście sprzyja lepszym” zamienić na „szczęście sprzyja lepiej przygotowanym psychicznie”?



Comments


bottom of page