top of page

Moje miejsce w świecie, czyli rozważania o granicach własnej przestrzeni i ich poszerzaniu


Pomiędzy ideałem, a świństwem jest przestrzeń znaczna, po której rozumny człowiek bezpiecznie kroczyć może. (Józef Ignacy Kraszewski)


   Przestrzeń to coś, co nigdy nie przestanie istnieć, chyba że zniknąłby jakimś cudem cały wszechświat. Przestrzeń jest wszędzie, w kosmosie, wokół naszej planety, na każdym kontynencie i na każdym kawałku terytorium ziemskiego, zwanym państwem. Przestrzeń jest w naszym mieście i w naszym własnym (jeśli takowy posiadamy) pokoju. I co najważniejsze - przestrzeń jest w naszym umyśle. Jednakże z istnienia tej ostatniej prawie nie zdajemy sobie sprawy. 


   Ile tej przestrzeni mamy dla siebie samych i jak sprawić, by jej obszar był dla nas satysfakcjonujący – także w kontekście naszego wpływu na własne życie - tego właśnie dotyczyć będą nasze rozważania. 


    Zacznijmy od próby zdefiniowania, czym jest przestrzeń.

   Przestrzeń to teren, w którym zachodzą zjawiska. Zjawiska fizyczne, przyrodnicze, społeczne, wreszcie mentalne…


Z psychologicznego punktu widzenia istotne jest kształtowanie przez nas otaczającej nas przestrzeni (w kontekście terytorialnym i psychologicznym) i to, w jaki sposób przestrzeń wpływa na nas. Przestrzeń kształtuje nas poprzez nasze relacje z osobami i grupami, relację z otoczeniem i poprzez zachodzące w otoczeniu zmiany.


W naszych wyobrażeniach każda przestrzeń musi „gdzieś się zaczynać” i „gdzieś się kończyć”, choćby były to granice-fraktale. Gdy ograniczymy sami jakąś przestrzeń, robi się ona miejscem. Miejsce jest ograniczone w obrębie czegoś innego, co też ma granice (jedyny, jak można przypuszczać, wyjątek w tej teorii stanowi Wszechświat, do którego granic żaden przedstawiciel ludzkości jeszcze nie dotarł :P).


W naszej przestrzeni psychologicznej także istnieją granice, których istnienie przeczuwamy mgliście lub bardzo intensywnie. To są nasze granice osobiste. Mocne ugruntowanie mentalnie (często dzięki psychologicznie wypracowanej sile wewnętrznej) to tzw. wewnątrzsterowność. Bycie wewnątrzsterownym w przybliżeniu oznacza, że osoba wie, jakie ma potrzeby i pragnienia, ma jasność, kim jest, podejmuje suwerenne decyzje. Bardzo trudno jest nią manipulować i sprawić wywieraniem presji, aby zrobiła coś wbrew sobie. Poza szczególnymi sytuacjami, z zasady nie ulega ona naciskom ze strony społeczności, nie jest podatna na propagandę czy emocjonalne szantaże. Zachowuje jednak elastyczność światopoglądową i umysł ma na tyle otwarty, że potrafią zmienić opinię, ale jest to jej wybór. Sama decyduje, kiedy „śluzy” umysłu zamknąć, gdy z zewnątrz płynie (czasami toksyczna) presja. Wewnątrzsterowni są asertywni i samodzielni. Mają zazwyczaj wysokie poczucie własnej wartości, poczucie wpływu na otoczenie i wyraźne zarysowane granice. Taka osoba dba o swoją przestrzeń osobistą, dbając tym samym o swoje miejsce na ziemi.


Na drugim biegunie znajduje się osoba zewnątrzsterowna, jednostka, która nie stoi mocno na własnych nogach. Niezbyt dokładnie wie, kim jest i czego pragnie. Bardzo trudno jej podejmować suwerenne decyzje. Ulega łatwo naciskom i manipulacjom. Jest podatna na propagandę i wpływ innych osób, postępuje zgodnie z opiniami innych, łatwo ją przekonać i „namówić“. Taka osoba nie chroni własnej przestrzeni, jej osobiste granice są nieszczelne lub nawet rozmyte, w skrajnych przypadkach nie istnieją.


Zarysowane tutaj postaci to oczywiście stany biegunowe na skali asertywności i posiadania granic. W tej skali mamy wiele osób funkcjonujących w stanach pośrednich pomiędzy wewnątrz- i zewnątrzsterownością.


Ha. Kto by nie chciał być wewnątrzsterowny i umieć zadbać o własną przestrzeń na poziomie miejsca dla siebie w domu, szkole, pracy, świecie...? Być na poziomie stabilnych i symetrycznych relacji, z których czerpie radość i siłę, proaktywnie ustawiać się do rzeczywistości wokół. Taki ktoś jest suwerenną osobą i potrafi zachować stabilność i wolność wewnętrzną nawet w sytuacji, gdy jego pole manewru jest ograniczone. Jego przestrzeń wolności znajduje się w nim.


Sytuacja przedstawia się gorzej, gdy znaleźliśmy się (pod wpływem uwarunkowań środowiskowych i różnych innych czynników) na drugim biegunie. Wtedy stajemy się ulegli. Na krótką metę to może działać, ale w dłużej perspektywie czasu generuje wysoki poziom stresu, przytłoczenia, poczucie braku, co może z kolei prowadzić do obniżenia nastroju, do zachowań agresywnych, autoagresji czy do zupełnie krańcowych autodestrukcyjnych sytuacji.


Zapytacie teraz, co w związku z tym? Czy mam wpływ na to, czy jestem osobą wewnątrz, czy zewnątrzsterowną. Czy mogę kształtować swoje postawy i zachowania, aby dążyć do posiadania wpływu na własne życie? Do poczucia, że moja przestrzeń jest faktycznie moja, że ma własne miejsce na ziemi?


Niezależnie od tego, w jakim miejscu na skali jestem teraz, mogę zawsze zacząć to zmieniać. Wymaga to decyzji, że nie chcę już, aby było, jak dotychczas i podejmę wysiłek związany ze zmianą tego, co wpędza mnie w bierność i poczucie braku sprawczości. Warto to zrobić, chociaż czasami nie uda się to samemu, czasami trzeba prosić o pomoc przyjaciela, rodzica, bliską osobę, a nawet specjalistę, który nas poprowadzi i wesprze.


Warto w tym miejscu przyjrzeć się zagadnieniu związanym z naszymi osobistymi postawami i działaniami, które zabezpieczą nas przed wpadnięciem do smutnej przestrzeni/strefy uległości połączonej z poczuciem braku wpływu. Wiedza o tym, co za chwilę tutaj zaprezentujemy, może pomóc stać się sprawczym i zdobyć poczucie zdrowej kontroli nad własną przestrzenią, miejscem w świecie i własnymi granicami.


  Wg Stephena Coveya istnieją dwie strefy naszego społecznego funkcjonowania: strefa wpływu i strefa zainteresowań. Na co dzień większość z nas nie podchodzi do sprawy istnienia tych stref w sposób świadomy i decyzyjny.  


Rys. 1. Strefy: wpływu i zainteresowań.


Rys. 2. Twoja strefa wpływu to m.in. postawy, które wybierasz, decyzje, które podejmujesz.


W strefie/kręgu/przestrzeni zainteresowania znajdują się cudze decyzje i opinie, słabości innych, warunki środowiskowe, pogoda czy choćby korki uliczne. Pośrodku tego kręgu/przestrzeni zainteresowań znajduje się to, na co mamy wpływ. To nasza strefa/przestrzeń wpływu, to miejsce, gdzie Ty decydujesz. Cała rzecz w tym, abyśmy określili, na co tak naprawdę mamy wpływ, a co jest poza zasięgiem naszej sprawczości.


Bez wątpienia poza moją strefą wpływu są katastrofy naturalne, pogoda, poglądy polityczne innych ludzi, stan światowej gospodarki, wiadomości z ostatniej chwili, zagrożenie terroryzmem oraz wiele innych zjawisk.


W mojej strefie/przestrzeni wpływu jest to, jak na to wszystko, co dzieję się dookoła, reaguję, co na ten temat myślę, co czytam, jakie wybieram treści, aby mieć zdrową pożywkę do rozwoju i kształtowania swego umysłu i stylu życia. Mam wybór, czy sprzątam wokół siebie, czy żyję w bałaganie, czy sieję chaos swoim postepowaniem, czy staram się pomagać i zaprowadzać w świecie szeroko pojęty ład. Mam wpływ na to, czy żyję ekologicznie, jakie wybieram wartości i czy zgodnie nimi żyję. Mam wpływ na to, jakich wybieram przyjaciół, co kupuję, co jem. W zakresie tych wszystkich wyborów kształtuję swoje życie, swoją przestrzeń i miejsce. Każdego dnia decyduję i wybieram.


I gdy staram się funkcjonować w takim trybie, zaczynam powoli mieć wpływ na to, na co do tej pory pozornie nie miałam/miałem. Bywa, że ludzie wokół mnie zaczynają się inaczej zachowywać, widząc moją postawę, czuję się lepiej w posprzątanym pokoju i czystych ubraniach, poprawia mi się nastrój, gdy wiem, że segregując śmieci i nie marnując jedzenia i choć odrobinę przyczyniam się do dobrostanu w świecie. I tym samym poszerzam mój krąg wpływu.     

Rys. 3. Kiedy jestem reaktywna (reaguję bezwiednie, bezdecyzyjnie, odruchowo), moja przestrzeń wpływu się zmniejsza.

Rys. 4. Kiedy wybieram moje reakcje, decyduję jak będę się zachowywać, moja przestrzeń wpływu się poszerza.


Na zakończenie mały autocoaching 😛

Jak mam działać, aby zyskać poczucie bycia wewnątrzsterowną/wewnątrzsterownym?

Jaki chcę mieć wpływ na rzeczywistość wokół i jakimi sposobami mogę to zrobić?

W jaki sposób mogę zadbać o swoją przestrzeń w miejscu, gdzie się uczę, bawię, mieszkam, odpoczywam i w miejscach, do których podróżuję?

Gdzie jest moje miejsce na ziemi, co zrobić, aby to miejsce mnie uskrzydlało i dodawało mi sił, abym w nim nabierał/a mocy?

Jak chcę kształtować moje granice, aby być wolnym i nie ranić innych?

 

Życzę Ci dobrych, owocnych odpowiedzi i skutecznych działań!

 ----

Inspiracją do napisania tego artykułu była książka S.Coveya “Siedem nawyków skutecznego działania” oraz teksty Viktora Frankla i inne lektury, których nie sposób tu wymienić.

bottom of page