top of page

Historie ukryte w kolorach


Kiedy chcesz zacząć przygodę z malowaniem, idziesz do sklepu plastycznego i wybierasz kolory z bogatej oferty. Ceny poszczególnych kolorów nie różnią się od siebie. Jeśli oszczędzasz, lub jesteś przymierającym głodem studentem malarstwa czy też niedocenianym artystą, kupujesz tylko kolory podstawowe (żółty, czerwony, niebieski plus biały i czarny), bo wiesz, że przy pomocy tego zestawu uda Ci się namalować wszystkie pozostałe barwy.

Nie zawsze było tak łatwo. Jeśli uświadomimy sobie, że wynalazek gotowych do użytku farb w tubkach to osiągnięcie dopiero z końca XIX wieku, zrozumiemy, że przez wieki artyści sami musieli rozcierać barwniki i sporządzać swoje farby.


Najstarszym barwnikiem użytym już w paleolicie w malowidłach na ścianach jaskiń była czerwień, uzyskiwana z glinki czerwonej. W XV i XVI wieku barwnik intensywnej czerwieni wytwarzano m. in. na terenach dzisiejszej Polski z…. pluskwiaka zwanego czerwcem. Jego larwy zawierały czerwony barwnik - koszenilę. Nazwa miesiąca – czerwiec – pochodzi właśnie od tego stworzenia. W dobie renesansu i baroku artyści tacy jak Rafael, Rembrandt czy Rubens, aby wzbogacić swoją paletę, również używali koszenili, pochodzącej od nieco innego gatunku – czerwca kaktusowego, bytującego w zupełnie innym miejscu na świecie – na kaktusach opuncji figowej nowo odkrytego lądu (dzisiejszy Meksyk). Rosnące zapotrzebowanie na ten rzadki barwnik sprawiło, że stał się on trzecim najdroższym towarem importowanym z „Nowego Świata”, zaraz po złocie i srebrze. Warto przy okazji wspomnieć, że nietoksyczna koszenila jest do dziś używana np. w przemyśle kosmetycznym do produkcji szminek i różu do policzków.


Sąsiadująca z czerwienią na kole barwnym purpura również była wyjątkowo drogim barwnikiem. Już w starożytności otrzymywano ją z wydzieliny ślimaków morskich z rodziny rozkolców. Aby uzyskać jeden gram purpury, trzeba było zgromadzić 12 000 ślimaków. To dlatego purpurowe szaty były symbolem władzy i niezwykłego bogactwa. Dopiero w XIX w. syntetyczny barwnik – moweinę – odkryto całkiem przypadkiem, przy okazji nieudanego eksperymentu w ramach poszukiwania lekarstwa na malarię.


Kolor żółty może być również, podobnie jak czerwony, pozyskiwany z gliny (ochra). Ale nie tylko; słynny angielski pejzażysta William Turner uzyskiwał intensywną żółtą farbę przy użyciu barwnika dostarczanego z Indii, a pozyskiwanego z… moczu krów karmionych liśćmi mango (żółć indyjska). Praktyki tej zakazano jednak w XIX w. ze względu na cierpienie niedożywionych krów, którym liście mango nie mogły dostarczyć odpowiedniej ilości składników odżywczych. Inny żółty barwnik – gumiguta – pozyskiwano także z żywicy indyjskiego drzewa - tamaryndowca. Obecnie gumiguty używa się w środkach na przeczyszczenie. Natomiast syntetycznie pozyskiwana żółć (żółcień chromowa) zawierała w sobie toksyczny ołów, który mógł powodować delirium i zwiększać ryzyko nowotworu. Może to właśnie ten związek przyczynił się do choroby psychicznej Vincenta Van Gogha, w którego obrazach często pojawia się intensywny, ciepły odcień żółci (przypomnijcie sobie chociażby słynne „Słoneczniki”).


Do sporządzania niebieskiej farby od wieków używano sproszkowanego minerału lapis lazuli (barwa o nazwie ultramaryna). Ponieważ wydobywano go tylko w jednym miejscu na świecie – w paśmie górskim dzisiejszego Afganistanu – był on przez wiele stuleci najdroższym barwnikiem, zaś jego cena dorównywała cenie złota. W średniowieczu kolor niebieski był zarezerwowany wyłącznie dla szat Maryi i aniołów najwyższej rangi. Dopiero na początku XVIII wieku w wyniku nieudanej reakcji chemicznej uzyskano podobny odcień – błękit pruski – syntetyczny barwnik, który zastąpił horrendalnie drogi minerał. Syntetyczną ultramarynę, swoją intensywnością dorównującą odcieniowi uzyskiwanemu z lapis lazurli wynaleziono dopiero w XIX w.


Zieleń jako osobny barwnik pozyskiwano początkowo z glinki zielonej i malachitu. Pod koniec XVIII w. szwedzki chemik wypreparował syntetyczny barwnik – zieleń Scheelego. Został on na długie lata wprowadzony do powszechnego użycia, choć, jak się później okazało, barwnik ten zawierał w swym składzie trujący arszenik. Przypuszcza się, że to właśnie arszenikowa zieleń Sheelego, którą zabarwione były tapety sypialni Napoleona na wyspie św. Heleny, przyczyniła się do śmierci cesarza. Podobną mieszankę zawierającą arszenik – ukochaną przez impresjonistów zieleń paryską – posądza się o spowodowanie cukrzycy Paula Cezanne’a i ślepoty Claude’a Monneta. Ostatecznie dopiero w 1960 r. zakazano produkcji tego odcienia.

Jak widać, bycie malarzem może być całkiem niebezpiecznym zajęciem.


Marta Pokorska



Źródła:

https://medium.com/a-history-of-color/background-on-color-998a58b92be2

Victoria Finlay, Color. A natural history of the palette, Random House Trade Paperbacks, New York, 2004

Comments


bottom of page