top of page

Czekaj albo szczekaj! Słowo o odwadze

Krystyna Szrajber


Gdy mówię słowo odwaga, zawsze w głowie pojawia mi się obraz wspinaczy –himalaistów. Oni reprezentują dla mnie ten największy przejaw odwagi – wspinać się poza granicę świata i rozsądku. A jednocześnie, na myśl, że ja mogłabym się znaleźć na ich miejscu, czuję zimną bryłę w żołądku – strach. Czy to oznacza, że jestem tchórzem? Czasami tak.

Mechanizm strachu jest znany - przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, czasami ułatwia podjęcie decyzji. Ale czasami paraliżuje, blokuje. Coś sprawia, że strach, który miał nas chronić, uniemożliwia nam jakiekolwiek działanie. Jak zatem znaleźć w sobie odwagę? Jak walczyć z paraliżującym strachem? Cóż, można go oszczekać lub przeczekać! Być psem lub kotem.

Większość psów reaguje szczekaniem na sytuacje nietypowe. Kumpel – oszczekać, wróg – oszczekać, niepokojące dźwięki, listonosz, zapach lisa – wszystko oszczekać! Przypomina mi to ludzi. Takich, którzy odważnie rzucają się na wszystko: ścianka wspinaczkowa, szalone inwestycje, ryzykowne wyprawy, kajakowe spływy. Podziwiam ich, ale z daleka, bo trochę mnie przerażają. Wydaje się, że nie boją się niczego. Podbiegną do niebezpieczeństwa i szybko je zaatakują.

Dużo bliższe są mi koty. Gdy kot znajduje się w nowej sytuacji, zamiera. Układa się bez ruchu, przemyka oczy, łapki podkula pod siebie. I z pozoru nic nie robi. A jednak ten proces to czas oswajania nowej przestrzeni. Kot, przygotowując się do działania, musi na swój koci sposób doświadczyć nowej rzeczywistości, poznać przestrzeń, którą za chwilę zaatakuje. Koty czekają. Umieją to robić. I nie muszą rzucać się na wszystko gwałtownie i od razu. Ale kiedy już ruszą, są zabójczo skuteczne.

Warto być kotem czy psem? A może to nie zależy od nas? Może to, czy czekamy, czy szczekamy, jest wpisane w naszą genetykę, osobowość, wychowanie? Nie wiem. Jednak często musimy wyjść z naszej strefy komfortu. Musimy mierzyć się z tym, co nieznane, tajemnicze, okropne. Może być to nowe miejsce, rozmowa z człowiekiem, przy którym nie czujemy się swobodnie, zadanie, które nas przerasta. To wszystko wymaga odwagi. Ostatnio w rozmowach z młodzieżą usłyszałam, że najbardziej stresują ich dwie sytuacje. Gdy ktoś ich ocenia i osobista rozmowa z drugim człowiekiem. Bardzo dobrze rozumiem pierwszy strach. Każdy z nas boi się oceny. Tylko niektórzy lepiej ten strach maskują. Ale rozmowa osobista, telefoniczna? Dlaczego? Dlaczego boimy się ludzi? Dlaczego dzisiaj najbardziej podstawowy sposób kontaktu wymaga odwagi? Co się w nas zmieniło, że wolimy napisać wiadomość niż usłyszeć drugiego człowieka? Gdzie zatem szukać odwagi? Odwagi do działania, do rozmowy, do przezwyciężenia naszych przyzwyczajeń, do dokonywania wyborów?

Myślę, że odwaga rodzi się w sercu i wymaga zaufania do siebie Ufać sobie, że dam radę! A jak nie dam? Dam! A jak się przewrócę? To się podniosę. A jak się nie podniosę? To sobie poleżę. Ale DAM RADĘ! Codziennie trzeba podejmować ryzyko i codziennie trzeba zaufać sobie.

I tego zaufania sobie życzę nam wszystkim ☺

Comments


bottom of page