top of page

Barok 2.0


Aleksander Jarnicki


Kiedy miałem 12 lat, rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej. Chciałem aplikować na fortepian, ale miły pan w komisji przekonał mnie, że warto zapisać się do klasy klarnetu, na fortepian już trochę za późno. Przez kolejne lata poznawałem tajniki tego pięknego instrumentu. Grałem do końca szkoły średniej. Miałem jednak nadal duży sentyment do fortepianu. Pierwszą nauczycielką była, do tej pory pamiętam, pani Bara, kolejną pani Rękas. Ta druga zaproponowała ponowne ustawienie ręki i nauczenie się dość prostego polifonicznego utworu barokowego. Zagrywałem się nim całymi dniami. Kolejną fascynacja były dla mnie Koncerty Brandenburskie Jana Sebastiana Bacha, którymi jako nastolatek zasłuchiwałem się całymi dniami dzięki nagraniu na kasecie magnetofonowej. Barok towarzyszył mi w różnej formie przez lata. Pamiętam koncerty w Filharmonii Narodowej, genialnego Aleksandra Dębicza i Marcina Zdunika z ich płytą Bach Stories, połączeniem baroku i jazzu, fortepianu i wiolonczeli. Muzyka barokowa pomagała mi skupić się podczas nauki w szkole oraz na studiach. Chętnie ją włączam podczas sprawdzania wypracowań uczniów. Słynny cytat ze Zbigniewa Wodeckiego „Zacznij od Bacha” całkowicie się sprawdza.


Wielkim odkryciem około 2019 roku był dla mnie polski kontratenor Jakub Józef Orliński. Usłyszałem jego utwór z okazji wydania drugiej płyty Anima Aeterna. Od razu zakupiłem i najnowszą, i debiutancką płytę Anima Sacra. Odkryłem barok z innej, nieznanej strony. Pięknych arii, często rzadkich kompozytorów, w towarzyszeniu skromnej orkiestry barokowej słuchałem przed snem. Fascynacja śpiewakiem nie osłabła do dzisiaj. W tamtym roku byłem na wspaniałym koncercie w Warszawie. (Recenzja GM numer 10.) Ostatnio udało mi się zdobyć bilet na koncert w Łodzi. Tym razem Orlińskiemu akompaniował wspomniany pianista Aleksander Dębicz, a do instrumentarium dodano perkusję i bas. Koncerty Orlińskiego mają formę bezpretensjonalną. Nie czuć spięcia i blichtru, często obecnych w przestrzeni filharmonii. Artysta podczas występów tańczy, czasem nawet robi małe salto. To nie dziwi, znając drugie zainteresowanie polskiego śpiewaka, jakim jest breakdance. Po koncercie artysta podpisywał płyty, była okazja do krótkiej rozmowy i uściśnięcia dłoni.

Muzyka barokowa jest taką bezpretensjonalną i luźną formą. Jest trochę nieokrzesana. Nie została jeszcze włożona w bardziej sztywne formy klasyki. Mimo zapisu nutowego, artysta ma pole do improwizacji. Jednocześnie rytm jest stały i charakterystyczny. Istnieją badania potwierdzające zbawienny wpływ muzyki barokowej na działanie fal mózgowych. Często chirurdzy puszczają ją podczas operacji, bo pomaga w koncentracji, nie rozprasza, poprawia atmosferę i relaksuje. Gdy mam coś pilnego do zrobienia i wiem, że będę musiał się na czymś skupić, barok nigdy mnie nie zawodzi.


Najnowsza płyta Jakuba Józefa Orlińskiego i Aleksandra Dębicza nazywa się #Let's BaRock. Ten przewrotny tytuł sugeruje, że album jest mieszanką klasyki i rocka. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie usłyszymy w kompozycji Henry'ego Purcella Strike the Viol elementy muzyki rockowej, dzięki nowemu, ciekawemu aranżowi Aleksandra Dębicza. Jednak już Alla Gente  Francesco Nicoli Fago zachwyca liryzmem i podobieństwem do muzyki filmowej. Na płycie też dość silnie w aranżach pobrzmiewa jazz. Cover piosenki zespołu Hey Moja i twoja nadzieja brzmi anielsko i jazzowo. Nie psuje to jednak ogólnego wrażenia. Nadal słychać w głosie Orlińskiego barok. Możemy powiedzieć, że jest to barok 2.0, ale jednak nadal muzyka klasyczna. Myślę, że dzięki tej płycie twórczość polskiego kontratenora zdobędzie jeszcze więcej zwolenników.


Polecam naszym czytelnikom muzyczną podróż do XVII i XVIII wieku. Odkrywanie dzieł Vivaldiego, Händla czy Purcella przyniesie nam ukojenie od codziennego zgiełku. Korzyści i przyjemności w tym bez liku!


Comments


bottom of page